Za mało w nas dziecięcej radości,
ekscytacji i szczerej miłości, ubranej w uśmiech radości i bezinteresowności.
Jedynej drogi prowadzącej nas do prawdziwej wolności. Spełnionego życia w poczuciu niezależności i obfitości.
Mamy za to nasze ludzkie uczucia
i codzienną porcję emocji do odczucia. Takie nasze ludzkie zamienniki, dużo tańsze niż Boskie oryginalne odczynniki.
To jest nasza namiastka miłości i szczęścia. Przecież wszystko na tym świecie ma swoją cenę w teatrze nieszczęścia.
Nie kochamy tak po prostu za darmo.
Zawsze oczekujemy wzajemności.
Gdy jej nie dostajemy to zazwyczaj
ciężko chorujemy. Na wirusowe zapalenie zazdrości. Odrę pomieszaną z bakteriami grypy złości.
Wtedy idziemy do lekarzy, szukając rozwiązania bardzo dla nas trudnego zdania:
Jestem chory i cierpię, nie mam siły,
tonę w bagnie zbudowanej dla mnie mogiły.
Ratunek to antybiotyk. Łykamy bez opamiętania pigułki bezsilności, których efekt uboczny to napady niepohamowanej złości.
Na końcu po kuracji dostajemy życiową poradę:
Zaszczep się to wtedy dasz radę.
Przetrwać to co Cię zabija.
Lepiej żyć spokojnie o kulach, a nie w strachu się zwijać. Niepełnosprawnym szybciej czas przemija.
Na co dzień pływamy w oceanie obojętności, zamroczeni narkotykiem fałszywej skromności.
Oglądamy się ciągle za siebie. Porównując się do innych osób pływających w ten sam sposób co my.
Przez to popadamy w Narcyzm.
Wykreowany kult jednostki podporządkowanej idei konsumpcjonizmu.
Stworzonego na potrzeby zaspokojenia pragnień mistrzów tego świata, doskonałych iluzjonistów.
Hiptotyzujące nas pragnieniami tego co ma zaspokoić nasze ego.
Zamknięte w kole nieskończonej rywalizacji. Zajęte wyścigiem szczurów i zdobywaniu kolejnych dotacji, na rozwój swojej kariery, dającej społeczny awans i poczucie wyższości na tle bylejakości.
Wniosek z tych smutnych rozważań jest nijaki. Jesteśmy zbieraczami szklanek piasku do popicia na pustyni wiecznego bycia niewolnikiem.
Jesteśmy uzależnionym od kreowanych pragnień pracownikami
w korporacji Wielkiego Brata, zarejestrowanej w domu genialnego Wariata.
Serdecznie pozdrawiam.Dopiero niedawno odnalazłam Twoje wpisy i w swojej samotności czuję się jakby mniej sama
PolubieniePolubienie